Towarzysze partyjni zadecydowali, że należy skierować Dzierżyńskiego do
podmoskiewskiej wsi Sokolniki na dłuższy odpoczynek, gdzie w leśnej aurze
tego miejsca mógł zaznać trochę spokoju. Nie było to sanatorium jak
mogłoby się wydawać, a raczej prowizorycznie zrobione miejsce
odpoczynku. Trafiali tam wysłani przez partię towarzysze po przejściach w
carskich więzieniach, gdzie odzyskiwali siły i wracali do zdrowia.