W krainie prowokatorów
Wincenty Matuszewski Józef Unszlicht
Ten ciągły strach przed wpadką, prowokacją, zdradą, brak wyraźnych i
ewidentnych wniosków, oskarżeń podpartych niezbitymi dowodami
rzutował cieniem podejrzliwości na wszystkich wokół. Wszyscy zaczęli
wpadać w paranoję. Sytuacja sprawiła, że Dzierżyński był, można powiedzieć,
przesadnie ostrożny, stawał się wręcz podejrzliwy. Raz nawet Matuszewski w r
ozmowie z nim z nieukrywaną ironią zapytał się Dzierżyńskiego, czy i jego
uważa za prowokatora? Jak pokazało życie, Dzierżyński rzadko się mylił, choć
w stosunku do Matuszewskiego czy Unszlichta dał się zwieść na manowce.
- Strona Główna
- W krainie prowokatorów